Tag

doceniajmy

Przeglądanie

Święta Wielkanocne 2020, dla zdecydowanej większości z nas, będą zupełnie inne niż wszystkie poprzednie. Niektórzy spędzali Wielkanoc w gronie najbliższej często wielopokoleniowej rodziny, inni zwykle wyjeżdżali w góry, na Mazury lub w dalekie zagraniczne podróże. W tym roku będzie inaczej, prawdopodobnie u wszystkich, raczej bez wyjątków. Co byśmy nie robili, sprzątając, gotując i dekorując domy, odczujemy samotność. Bojkotowanie Świąt też specjalnie na to nie pomoże.

samotne święta

Ci z nas, którzy spędzali Święta z dziećmi, z małżonkami, partnerami, rodzicami a niekiedy i z dziadkami, prawdopodobnie spędzą je tym razem w dużo węższym gronie. W trosce o życie i zdrowie seniorów, zdecydują się na rozłąkę. I prawdopodobnie okaże się, że to szykowanie, gotowanie, pieczenie, sprzątanie, mycie okien i robienie pisanek straci nieco ze swego uroku i sensu, gdy nie ma przy nas tych, z którymi zwykliśmy spędzać te i każde inne Święta. 

Jeśli, mimo wewnętrznego oporu, myłam co roku przed Świętami okna, to niezupełnie tylko dla siebie i satysfakcji z czystego (przez krótką chwilę) domu. Robiłam to także po to, żeby sprawić przyjemność mojej Mamie, która lubi czyste okna i chce wierzyć, że wychowała mnie na jako taką panią domu. Robiłam to też z myślą o Teściowej, w oczach której chciałam zawsze uchodzić za nieco lepszą gospodynię, niż wskazuje na to nasza codzienność. 

święta z przedwojenną porcelaną

Bardzo lubiłam spędzać Święta z moją rodziną. Uśmiechniętą Mamą, głośnym Bratem, serdeczną Bratową i ich małym synkiem, z pomocną Teściową i z eleganckim Teściem w śnieżnobiałej koszuli z pięknymi spinkami przy mankietach. Polerowałam podarowane mi przez niego srebrne dzbanki, dzbanuszki i cukiernicę. Prasowałam stuletni ręcznie haftowany w liliowe kwiatki obrus. Wyciągałam ukochaną ćmielowską porcelanę (fason „bolero” ze zdobieniem w różyczki), pochodzącą z okresu międzywojennego. Pamiątkę po przyszywanej Prababci, której nie miałam szansy poznać, ale po której mam wrażenie, że dostałam w spadku nie tylko porcelanę, ale także umiłowanie pięknych starych przedmiotów.

Ubierałam odświętnie dzieciaki, córce plotłam warkocze, wiązałam kokardę z tyłu kwiecistej sukienki. Sama też zakładałam sukienkę, szpilki i malowałam się w pośpiechu, bo zazwyczaj byłam w niedoczasie. Mama zwykle bardzo chciała pomóc, a ja bardzo chciałam być samodzielna, więc nie przeczę – czasem iskrzyło, ale zawsze było dobrze, rodzinnie, głośno i wesoło. 

stol wielkanocny
fot. Remigiusz Witkowski

wielakanoc tysiące kilometrów od domu

Tylko jedne Święta Wielkanocne spędziliśmy inaczej. Kiedy rok po katastrofalnym trzęsieniu ziemi w Nepalu wybraliśmy się tam z pomocą. Trzęsienie ziemi, które w ciągu jednej minuty zabrało życie prawie 10 000 ludzi. Wyobraźcie to sobie teraz. Kraj mniejszy o połowę od Polski i liczba zmarłych jednego dnia osób trzy razy większa niż w całych Chinach zabrał koronawirus COVID-19 (do tej pory). Jak dodamy do tego PKB, które w Nepalu wynosi ok. 2 dolary dziennie na osobę (dla porównania w Polsce wynosi 92 dolary), to mamy mniej więcej obraz ich tragicznej sytuacji. 

doceniajmy

Ale wracając do tematu Wielkanocy, chciałam Wam właściwie powiedzieć, że inne Święta nie muszą być złe. Samotność, taka która nie jest wieczna, też nie jest zła. Każdy, z kim miałam okazję rozmawiać o Nepalu, na pewno nieraz usłyszał ode mnie, że trekkingi w Himalajach bardzo zmieniły zarówno mnie, jak i moje podejście do świata, życia, wiary i przedmiotów. Nauczyły mnie doceniać nie tylko wszystko to, co posiadamy, ale przede wszystkim to, z czego posiadania już dawno przestaliśmy sobie zdawać sprawę.

Doceniam swój dom, samochód i kanapę. Ale przed pierwszą podrożą po Himalajach nie doceniałam luksusu jakim jest ciepła woda, ogrzewanie, prąd w gniazdku, światło czy umywalka z bieżącą wodą. Przyszłoby Wam do głowy, że umywalka to luksus? I nie chodzi tu o posiadanie takiego przedmiotu, tylko o fakt, że możesz umyć swój kubek lub uprać rzeczy stojąc wygodnie wyprostowanym… A podłoga, kuchenka, meble – jak często cieszysz się i doceniasz, że to masz?

z okazji świąt – latające t-rexy

Jak wyglądała nasza Wielkanoc w Manang na szlaku wokół Annapurny? W Wielką Sobotę wieczorem padał śnieg. Staliśmy przed naszym „hotelikiem” próbując zadzwonić do domu z telefonu satelitarnego. Okienko czasowe na połączenie było krótkie. Byliśmy w głębokiej dolinie i czas, kiedy przelatujący satelita nas „widział”, pomiędzy jedną a drugą górą, wynosił kilka minut. Kiedy rodzice odebrali telefon, nasza trzyletnia córeczka stwierdziłą, że nie ma teraz czasu, bo jest zajęta. Wpadłam w rozpacz, bardzo chciałam ją usłyszeć, ale ona akurat nie chciała przerywać zabawy. W końcu babci udało się namówić ją na rozmowę – życzyła nam ładnego słoneczka i fruwających T-rexów. Nie pytajcie, dlaczego T-rexów i dlaczego fruwających, nigdy się tego nie dowiedzieliśmy. Ale do dziś się uśmiechamy na to wspomnienie.

6 szklanek wrzątku i masło od naka – samicy jaka

Wieczorem poprosiliśmy kucharza o ugotowanie nam na rano 20 jajek na twardo i podanie równocześnie z nimi 6 szklanek z wrzątkiem. Oraz masła. Nie było łatwo im wytłumaczyć, po co nam to wszystko. Zresztą i tak nie uwierzyli. Następnego ranka też nie mogli uwierzyć, kiedy zobaczyli, że farbujemy jajka i piszemy po nich długopisami. No cóż, „westmeni”, jak często określa się turystów, miewają przecież różne dziwne pomysły i zwyczaje (kiedyś Wam opowiem o ty, co myślą na temat naszego papieru toaletowego :D).

pisanki nepal
Pisanki wielkanocne w Manang w Himalajach Nepalu, marzec 2016

najlepsza konserwa na świecie

Farbki do jajek przywiozłam specjalnie na tę okazję z Polski, podobnie jak dżem truskawkowy naszej roboty i bakalie. Nasza przyjaciółka Tamara podczas śniadania Wielkanocnego wyjęła dwie puszki mięsnej konserwy! Były okrzyki i wiwaty! Nie macie pojęcia jak ta konserwa smakowała! Traktowaliśmy ją niemal jak relikwię, podając sobie z rąk do rąk, z namaszczeniem, każdemu po plasterku, rozkoszując się smakiem. Prawdopodobnie nie była to jakaś nadzwyczaj pyszna konserwa, ale chleb smakuje inaczej, gdy jest się bardzo, bardzo głodnym, prawda? To był smak z Polski. Z domu, który znajdował się wiele tysięcy kilometrów stąd.

czekoladki belgijskie na śniadanie

Belgowie, którzy w tym czasie również przebywali w tym „hoteliku” i których zaprosiliśmy do wspólnego wielkanocnego śniadania, poczęstowali nas wyśmienitymi belgijskimi pralinkami. Jednak ich smak, który normalnie by może zachwycał, nie umywał się do smaku mielonki z puszki! Udało nam się zdobyć kilka gałązek bazi, mieliśmy przywiezionego z domu wielkanocnego kurczaczka, dżem, mielonkę, kilka czekoladek i te kolorowe jajka. Byliśmy w gronie przyjaciół, ale bez rodziny, w ukochanych Himalajach, ale daleko od domu. Było i bardzo dobrze i trochę przykro. 

jedyna dziwna wielkanoc

Święta wielkanocne w 2020 roku będą inne, dla nas wszystkich, chyba bez wyjątku. Niestety decyzja o tym nie należała do nas. Wiecie, co zrobię? Będę się cieszyć smakiem sałatki jarzynowej, choć wolałabym śledzie pod pierzynką mojej Mamy. Wypoleruję srebra, choć Teść ich nie zobaczy i wyjmę tę porcelanę, choć Rodzice nie wypiją w tym roku z niej herbaty. Mam zamiar cieszyć takimi Świętami, jakie są nam dane. I z całą pewnością będę się cieszyć na kolejne! Wyobraźcie sobie, jak to całe szaleństwo się już skończy, jakie to będą te kolejne Święta. Najbliższe i każde następne, podczas których będziemy wszyscy razem, całą rodziną, wspominać tę jedną jedyną dziwną Wielkanoc, ona już wtedy będzie daleko w tyle za nami, odległa jak zły sen.

Tego też nauczyły mnie Himalaje. Każdy najtrudniejszy nawet dzień i każda, choćby najdłuższa droga, kiedyś się kończą. A my z każdym takim doświadczeniem stajemy się bardziej pokorni, ale także silniejsi i odporniejsi. I tego Wam serdecznie życzę, nie tylko z okazji Świąt.

z koszyczkiem nad rzeka
Z koszyczkiem nad Narwią