Tag

porządki

Przeglądanie

Muszę się wam przyznać, że cierpię ostatnio na kryzys, któremu na imię rosnąca niechęć do życia online. Zastanawiam się nawet, czy pisanie bloga nie jest w moim przypadku objawem lekkiej schizofrenii. 
Nie ulega wątpliwości, że generalnie spędzamy w sieci za dużo czasu. Oczywiście Internet jest skarbnicą wiedzy, może być źródłem inspiracji i przyjemności, ale czy na pewno nasz cenny czas pochłaniają treści mądre, wartościowe i dla nas dobre? Jak mawia Radomska – mam wątpliwość…

wybieraj starannie, co obserwujesz

A tak naprawdę to nie mam wątpliwości. Mimo iż bardzo się staram ograniczać, to i tak przeglądanie głupot zajmuje mi codziennie sporo czasu. Jako użytkowniczka facebooka, bardzo długo broniłam się przed zainstalowaniem Instagrama. Wiedziałam, że to złodziej czasu, bo jednego już miałam. Odkryciem było więc dla mnie, kiedy przyjaciółka wytłumaczyła mi, że na Instagramie właściwie nie obserwuje znajomych, tylko profile wybranych artystów, satyryków, fotografów, wspinaczy i… agencji kosmicznej. Tych obserwowanych profili ma niewiele, wybrała je bardzo starannie. Dzięki temu ogląda niewiele i tylko te treści, które ją czegoś uczą, inspirują lub po prostu cieszą oko.

instagram a rzeczywistość

Podobne podejście do Instagrama ma chyba Ola Budzyńska (Pani Swojego Czasu). Czytałam kiedyś jej świetny post o tym, jak kobiety ją krytykują – że nie ma super figury, że niby taka fit a tu wisi, tu się marszczy i nijak jej ciało się ma do popularnych instagramowych trenerek. Na co Budzyńska, z rozbrajającą szczerością, że ma to w dupie. Namawia nas do ruchu dla zdrowia i dobrego samopoczucia, a nie po to, żebyśmy miały figury modelek. Wysnuła też wniosek, że jeśli my całymi dniami oglądamy piękne zdjęcia, pięknych kobiet, w pięknych sceneriach, do tego pięknie obrobione przez photoshopa, to sorry, nic dziwnego, że rzeczywistość nam się nie podoba.

Jest tylko jedno „ale” – przecież to my decydujemy, co oglądamy i kogo obserwujemy! 

to ty decydujesz – Nikt inny

I to jest sedno sprawy. Pisałam Wam TUTAJ, że jesteśmy wypadkową pięciu osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu. Warto, żeby to były osoby, które nas wspierają, motywują lub inspirują. Tak samo jest z Instagramem i Internetem w ogóle. Tak jest właściwie ze wszystkim. To Ty decydujesz, co oglądasz, czego słuchasz. Nie daj sobie odebrać możliwości decydowania i samodzielnego myślenia, nie dawaj sobą manipulować. 

INDIAŃSKA PRZYPOWIEŚĆ O DOKONYWANIU WYBORÓW

Jest pewna piękna indiańska przypowieść, o dokonywaniu wyborów:

Pewien stary Indianin Cherokee nauczał swoje wnuki. Powiedział im tak:
– Wewnątrz mnie odbywa się walka. To straszna walka.
Walczą dwa wilki. Jeden reprezentuje strach, złość, zazdrość, smutek, żal, chciwość, arogancję, użalanie się nad sobą, poczucie winy, urazę, kłamstwa, fałszywą dumę i poczucie wyższości.
Drugi to radość, zadowolenie, zgoda, pokój, miłość, nadzieja, akceptacja, chęć zrozumienia, hojność, prawda, życzliwość, współczucie i wiara.
Taka sama walka odbywa się w każdym z ludzi.
Dzieci myślały o tym przez chwilę, po czym jedno z nich zapytało:
– Dziadku, a który wilk wygra?
– Ten, którego nakarmisz – odpowiedział stary Indianin.

mgla_snieznik_dotykam_chmur
w drodze na Śnieżnik

nie daj sobą manipulować

Żyjemy w trudnych czasach, kiedy z każdej strony ktoś mówi nam, co mamy myśleć, robić, co nosić, kogo lubić, o czym marzyć. Staliśmy się szarą sterowalną masą, przestajemy samodzielnie myśleć, pogubiliśmy się. Nasz konsumpcjonizm osiągnął szczyt, z którego, mam nadzieję, będzie się już tylko staczał. Mam wrażenie, że coraz trudniej jest mi trafiać w sieci na treści, które niczego nie sprzedają, a niosą ze sobą coś wartościowego. Chyba stąd ten mój internetowy kryzys.

co można robić offline?

Przez ten czas, kiedy niczego prawie nie publikowałam i skrycie cieszyłam się niechęcią do życia online, skupiłam się bardziej na życiu offline i w ramach tego:

1. Góry

Wyrwałam się na dwa dni w góry, w okolice Śnieżnika, żeby pobyć trochę z przyjaciółmi i podtrzymać tradycję corocznych spotkań fanów, nieistniejącego już dziś, czasopisma himalaisty Alka Lwowa, pt. Góry i Alpinizm. Nazwa z biegiem lat przekształciła się w Grubi i Aktywni i pod tym szyldem oni spotykają się od dwudziestu pięciu lat, a ja z nimi już od dziewięciu. Raz do roku, zawsze w ostatni weekend września, za każdym razem w innym schronisku i na innym szczycie, robimy sobie grupowe zdjęcie w pamiątkowych koszulkach. Kiedy oglądamy slajdy z poprzednich zlotów, widzimy coraz więcej osób, których już z nami nie ma… Dlatego jeszcze bardziej cieszymy się życiem, tym realnym, prawdziwym i wyciskamy je jak cytrynę. 
Zdecydowanie zaniżamy tam średnią wieku, dlatego czujemy się niejako w obowiązku trochę narozrabiać i zgodnie z nową tradycją zarządzamy tańce. Ze wzruszeniem dyskretnie przyglądam się paniom, które, nieco zawstydzone i poważne, dają się poprosić Tomkowi do tańca. My z dziewczynami, w tym czasie, wywijamy na parkiecie z panami w wieku naszych ojców i dziadków. I jest super.

krople_na_dzrewie_dotykam_chmur
krople deszczu w lesie w masywie Śnieżnika

2. zapasy na zimę

Pożyczyłam od pewnej dobrej duszyczki Thermomix i między innymi z jego pomocą produkuję zdrowsze alternatywy sklepowych produktów oraz zapasy na zimę – buliony, likiery, przyprawy, dżemy, kompoty, skoki i nalewki. Zrobiłam też pierwsze w swoim życiu ciasto drożdżowe! Najlepsze ciasto zawsze robiła moja Babcia Pola, ale Jej już nie a ciasto samo się nie zrobi. Gotować nigdy nie lubiłam i to już się pewnie nie zmieni, ale karmienie rodziny sprawia mi pewną przyjemność. Zwłaszcza jesienią, kiedy za oknem ziąb i deszcz, wierzę, że domowy rosół z kolendrą rozgrzewa nie tylko żołądki.

grzyb_mech_dotykam_chmur
na zboczach Śnieżnika

3. porządki i wyrzucanie

Robię porządki, wyrzucam i oddaję różne rzeczy. W szafach robi się luźniej. Kiedy udaje mi się uporządkować jakąś przestrzeń, czuję jak energia i moje myśli przepływają swobodniej. Co kilka miesięcy robię przegląd garderoby dzieci. Rzeczy zniszczone wyrzucamy, dobre oddajemy znajomym lub wrzucamy do kontenerów. Część z nich zabieram do Nepalu i rozdaję dzieciom na szlakach wysoko w górach, gdzie dostępność ubrań jest bardzo utrudniona.

4. Weekend offline bez dzieci

Zafundowaliśmy sobie weekend bez dzieci. Kocham je nad życie, ale kocham też czas, który spędzamy tylko we dwoje. Od maja do października właściwie nie mamy wolnych weekendów, więc taki wyrwany wspólny czas smakuje podwójnie. Impreza do rana (dawno tego nie robiliśmy), potem leżenie w łóżku do południa, książka, dobry obiad i kawa u teściów. Baterie naładowane.

roze_dotykam_chmur
jesienne róże w Międzyrzeczu

5. Rekord guinnessa

W ostatnim czasie był jeszcze spadochronowy rekord Guinnessa, w którego organizacji miałam zaszczyt i przyjemność uczestniczyć, ale to już materiał na kolejną opowieść.

polska_stratosfera_punya_project_dotykam_chmur
Punya Project organizowany przez Polską Stratosferę fot. Tomasz Witkowski

A Wy, organizujecie sobie czas offline? Co wtedy lubicie robić? A jeśli jeszcze nie próbowaliście, to może… spróbujemy razem?